środa, 24 sierpnia 2011

02 - 'Niech lepiej spierdala, gdzie pieprz rośnie, bo jak mu jebne to Dr. House będzie miał nową zagadkę na ten sezon.'

Wstałam o 7:30. Na 8:00 mam zajęcia w szkole tanecznej. Kiedy zeszłam na dół już ubrana, umalowana i spakowana doznałam istnego szoku. W domu było jak w jakimś burdelu! Serialnie! Gdzie nie gdzie po kątach jeszcze siedzieli upici ludzie. Na kanapie zobaczyłam śpiącą osobę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że to Justin.
-Justin. Justin. - mówiłam cichutko i go szturchałam.
-Jeszcze chwilaaaa mamoooo. - odpowiedział i odepchnął moją rękę.
-Juuuustinn... kochaaanie. - powiedziałam cichutko i znowu go szturchałam.
-Mmmm... - wymruczał. Postanowiłam pójść do łazienki. Wziełam wiaderko, nalałam tam lodowatej wody i z powrotem wróciłam do salonu. Wylałam całą zawartość wiadra na głowę Biebera.
-Justin, pijaku wstawaj!!!! - wydarłam się, lejąc wodę. Zerwał się momentalnie.
-Kto?! Kiedy?! Gdzie?! - krzyknął zdezorientowany, stojąc ledwo na nogach.
-Ty teraz mokry w moim salonie! - i zaczęłam się z niego nabijać.
-Z czego rżysz? - spytał, także się śmiejąc.
-Z Ciebie. - odpowiedziałam obojętnie, wzruszając ramionami i wyszłam z domu. Po jakiś 10 mintach byłam już przed ogromnym budynkiem mojej szkoły tanecznej. Weszłam do niej bez zastanowienia i ruszyłam do sali nr.3. To była moja klasa. Uczniowie już się rozgrzewali. Przywitałam się ze wszystkimi, sprawdziłam obecność i poszłam się przebrać. Wróciłam po 5 min. a przy drzwiach stała cała moja klasa i podniecała się najprawdopodobniej nowym uczniem. Podeszłam do nich i głośno chrząknęłam "Ekhem". Nic. No i odepchnęłam ich wszystkich, aby przywitać się z "nowym". Kiedy tylko przed nim stanęłam i nasze spojrzenia się spotkały, stanęłam jak wryta. Był to Christian! Ja jebie.
-Co ty tutaj robisz?! - krzyknęłam zdenerwowana. Ostatnią osobą jaką chciałabym mieć w mojej klasie tanecznej był właśnie on! Mimo, że byłam jego fanką, strasznie mnie wkurzał.
-A ty co tutaj robisz?! - odkrzyknął, dziwnie na mnie patrząc.
-Jakbyś nie wiedział, jestem tutaj instruktorką! - zironiowałam wywracając oczami i odeszłam od naszej gwiazdeczki.

*Koniec zajęć*
-To już koniec na dzisiaj! Miło mi się z Wami pracowało! - krzyknęłam na odchodnie i już biegłam do swojej garderoby, kiedy ten pacan mnie zatrzymał.
-Bardzo dobrze tańczysz. - skomplementował mnie, słodko się uśmiechając.
-Jeśli to ma być podryw, to słaby. - kompletnie zignorowałam to, że chciał być miły.
-Nie. To nie podryw, chodź nie zaprzeczam, jesteś bardzo ładna i imponujesz mi. - znowu uśmiechnął się tak, że pode mną się prawie kolana ugięły. Tak... jestem zakochana w jego uśmiechu, który znam tylko z YouTube'a, no i teraz z realnego życia. Co za ironia! Nieprawdaż?!
-Wiesz... daruj sobie to podlizywanie się i naucz się tańczyć knypku. - prychnęłam na niego i weszłam do garderoby. Kiedy zamykałam drzwi, on zatrzymał je nogą. Nie powinnam mówić do niego knypku, bo jest ode mnie wyższy o prawie pół głowy, ale to szczegół.
-Jeszcze nie skończyłem z Tobą rozmawiać. - podniósł jedną brew zabawnie do góry, jak robi to Justin.
-A ja tak. - oznajmiłam i trzasnęłam drzwiami. Zakluczyłam je i poszłam się ogarnąć. Kiedy już byłam odświerzona wyszłam z garderoby i od razu mój wzrok powędrował na chłopaka o czarnych włosach i zajebiście seksownym kolczykiem w wardze. Ja jebie! Jaki słodziak!
-Heeey. Jestem Effy. Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam, jesteś tutaj nowy? - przywitałam się, posyłająć mu jeden z moich najpiękniejszych uśmiechów.
-Cześć. Ja jestem Jack. Tak, jestem nowy. Będę uczył się tańczyć w tej klasie. - również się ze mną przywitał i podał mi rękę, którą od razu uścisnęłam.
-Będziesz w tej klasie?! - prawie że krzyknęłam. Ze szczęścia oczywiście.
-Yyy... tak. A co? - spytał, uśmiechając się.
-Ja jestem "naczuczycielką" tej klasy. - uśmiechnęłam się. Kiedy mówiłam słowo "nauczycielką" zrobiłam cudzysłow palcami.
-Oo... to super. Ale z jednej strony nie za bardzo. - podrapał się po głowie, co wyglądało przesłodko i popatrzył na mnie.
-Niby czemu? - spytałam.
-Nie można flirtować z nauczycielką. - zaśmiał się. Ja zachichotałam jak Bailey z Nie ma to jak statek. (xd.)
-Słodka jesteś. - powiedział i odszedł. Powiedział, że jestem słodka! Podobam mu się! Yeaaah! Jedna trzecia planu: zaliczone! No nie ważne.
Z oddali ujrzałam sylwetkę chłopaka o brązowych włosach. Mogłam spostrzec, że to nie kto inny, jak Beadles. Dalej stałam na środku sali i gapiłam się na Christiana. Ale on jest przystojny, ja piernicze. Czemu takie cioty muszą być zawsze przystojne?! I gdzie tu jest sprawiedliwość w tym kraju?! No pytam się, gdzie?! Ten cały Barack Obama to debil, a nie prezydent. Nie ważne. Kiedy już przestałam się "użalać" nad przykrymi losami naszego jakże "kochanego" prezydentunia ruszyłam w stronę ciacha. (czyt. Christiana.) Próbowałam go wyminąć, ale nie udało mi się, gdyż złapał mnie za nadgarstek i zmuszona byłam przystanąć, a także na niego spojrzeć. A to już za dużo!
-Czego chcesz? - spytałam zażenowana tą całą sytuacją.
-Nie radzę zadawać Ci się z Jackiem. - powiedział i wskazał palcem na Jacka, który właśnie flirtową z Sandrą. Takim jednym plastkiem z mojej "klasy". (Oczywiście klasy tanecznej, której jestem nauczycielką.)
-Mogę się zadawać z kim i z czym chcę! - stwierdziłam, podnosząc trochę ton głosu.
-Rozumiem to, ale on podrywa wszystkie laski tutaj. I nauczycielkę także! - także podniósł ton głosu.
-Nie obchodzi mnie Twoje zdanie. Spierdalaj. - powiedziałam, prychnęłam, teatralnie się obruciłam na pięcie i wyszłam z pomieszczenia. A huj mnie to boli co on myśli o Jacku. Chociaż... z jednej strony ma rację. Ale nie będę się przejmować jego uwagami na temat "nowego" w mojej klasie. Wkurwił mnie. Niech lepiej spierdala, gdzie pieprz rośnie, bo jak mu jebne to Dr. House będzie miał nową zagadkę na ten sezon. Przysięgam! No nie ważne. Szybkim krokiem wyszłam z budynku szkoły i biegiem ruszyłam do mojego domu. No... tak jak się spodziewałam, bałagan niewyobrażalny, a Justin nadal śpi! Hmm... przynajmniej nie ma już tych popaprańców, siedzących w kątach, a Justin jest suchy.
-Wstawaj mendo! - krzyknęłam Justinowi nad uchem, aż zleciał z kanapy, piszcząc jak baba.
-Kurwa! Nie strasz mnie, bo się zesram w gacie! - krzyknął i zaczął się śmiać. Oczywiście ja po chwili także. Za chwile po schodach zeszła zaspana Miley.
-Nie krzyczcie tak kurwa! Obudziliście mnie! - wrzasnęła na Nas, a my się od razu uspokoiliśmy.
-Przeeepraszaaaam! Wybacz mi, proszę! - Justin uklęknął przed Mil i zaczął jej składać ukłony. Ja chrząknęłam.
-To znaczy: Wybacz Nam, proszę! - poprawił się.
-A spierdalaj. - machnęła ręką, złapała go za ramiona i podniosła do góry, żeby stanął na nogach.
-Nie gniewasz się? - spytał błagalnym głosem.
-Nie. - stwierdziła i poszła do kuchni. Zrobiła sobie i nam płatki.
-Cholera Effy, nie masz innych płatków, tylko te hujowe musli z Fitnessa? Co ja kurwa baba, która się odchudza?! - marudział JB, jedząc musli. No... jako tancerka muszę dbać o linie.
-No przepraszam wielmożnego pana Biebera, ale muszę dbać o linie! - krzyknęłam z rozbawieniem i walnęłam go w czolo z otwartej ręki. Zapiszczał jak baba - znowu.
-No dobra, dobra. Tylko mnie nie bij! - zrobił rękami gest obronny, a Miley ze śmiechu zakrztusiła się płatkami. Palnęłam ją w plecy i już jej przeszło.
-Dzięki. - powiedziała i znowu zaczęła konsumować śniadanie.
-Patrz Justin! Miley jest ładna, zgrabna nie musi się odchudzać i nie narzeka na te płatki, a ty jesteś jak baba, nic Ci kurcze nie pasuję! Opanuj się chłopie! - i znowu w śmiech wszyscy.
-Haha! Ja?! Szczupła?! Buhaha. - Miley śmiała się w niebogłosy.
-No tak, patrz jakie ja mam sadełko! A ty?! W ogóle nie masz! Skóra i kości! - krzyknęłam, tłumiąc śmiech.
-A spadaj! - odkrzyknęła. Wszyscy się już po dość długim czasie uspokoiliśmy i z powrotem zaczęliśmy jeść.


***
Jak Wam się podoba? Ja nie mam zdania. W 8, czy 9 zmieni się trochę tok wydarzeń... dojdzie coś zupełnie nowego i niespodziewanego, ale tylko jak pod tym postem pojawi się min. 5 komentarzy. To może będzie bonus i dodam dzisiaj jeszcze 3 rozdział. ^^

Pytania? :

Pozdrowienia dla:
Emilki i Bułcii! ;*

Do next. :3

6 komentarzy:

Fanki BTR pisze...

fajne ,dzięki za pozdro <3 kocham cie;* ty wariatko od pepsii <3 "mraał;*" ;d

Anonimowy pisze...

Fajnyy ;)

Anonimowy pisze...

Ale super.
Kurcze dawać te komentarze!!!

Monika0147 pisze...

No, czekam, czekam. :)

Anonimowy pisze...

czekam :d

Wiki220 pisze...

Cudoo :D