środa, 31 sierpnia 2011

06 - 'Ty się do mnie dobierasz na lekcji idioto!'

[...]
Tak więc mam teraz Biologie, która jest okropnie nudna i przymulam. Chociaż... wcale nie jest aż tak źle. Wprawdzie siedze sobie w ławce z moim chłopakiem (Justinem) i on próbuje mnie pocałować, kiedy pani nie patrzy, ale mu to nie wychodzi. Zaczyna mnie już to powoli wkurzać.
-Justin. - pisnęłam cicho do niego, bo się do mnie zaczynał dobierać. I to jeszcze na lekcji kurwa!
-Co? - zupełnie nie wiedział o co mi chodzi.
-Ciebie już do końca poryło, czy co? - zwróciłam mu uwagę.
-Ale że co? - jaki debil. Masakra.
-Kurwa co? Jasna cholera! Ty się do mnie dobierasz na lekcji idioto! - powiedziałam dość głośno, a może nawet prawie, że krzyknęłam. Pani popatrzyła na mnie mroźnym wzrokiem, potem na Justina i wysłała nas do dyrektora. No świetnie!
-I patrz debilu co narobiłeś! - popchnęłam go.
-No ale Effy, ja po prostu kiedy jestem w twoim towarzystwie nie mogę się opanować! - tłumaczył się. Na marne.
-To masz kurcze problem! Bo ja jestem w szkole, aby się kształcić, a nie zabawiać z Tobą! - krzyknęłam na niego, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ty?! Ty i kszłcenie się?! Hahaha. - zaczął się ze mnie nabijać. Z resztą ja nie byłam lepsza i także śmiałam się z tego, co sama powiedziałam. Ja to jednak jestem jakaś poryta.
-No a co ty myślałes?! - oburzyłam się.
-Jasne, jasne. - przytaknął i znowu zaczął się śmiać.
-A Ty weź się lepiej przymknij i pocałuj mnie! - stwierdziłam z uśmiechem. Justin na mój rozkaz musnął lekko moje usta.
-Tylko tyle?! - oburzyłam się.
-No a ile ty być chciała?! - zaśmiał się.
-Ojj... dużo, duuuuużo. - stwierdziłam i przyspieszyłam kroku. W tym momencie Justin przystanął i złapał mnie za rękę. Wtedy ja także stanęłam. Przyciągnął mnie do siebie. Patrzył głęboko w moje oczy. Ponownie delikatnie musnął moje rozgrzane usta.
-Mmmr... lubię to. - wymruczałam, uśmiechając się.
-To nie FaceBook. - stwierdził, a ja się zaśmiałam. Wtedy Justin wykorzystał okazję i wpił się w moje usta. Całował mnie drapieżnie, ale i cholernie namiętnie. Całowaliśmy się na szkolnym korytarzu, no super będzie, jak ktoś na zauważy! Czujecie ten cholerny sarkaz?! Teraz Justin całował moją szyję, a ja cicho pomrukiwałam. Wtedy przerwał pocałunki, wyciągnął mnie ze szkoły i pognał do parku. Poszedł na wagary! A to nie dobry!
-Ey, ey! Tyy! Nie można chodzić na wagaryy! - śmiałam się i "groziłam mu palcem".
-Aaaa tam nie można. Ty już chodziłaś ze mną i innymi na wagary! Nie pamiętasz już?! Nie pamiętasz jak się nawzajem topiliśmy w pobliskim stawie?! - zaczął mi wypominać.
-No pamiętam, pamiętam. Dobra, niech Ci będzie! Ale jak potem będę miała przez to kłopoty to wszystko zgonie na Ciebie i Ty będziesz się tłumaczył! Ok? - skrzyżowałam ręce na piersi i tupałam nogą.
-Zgoda. - powiedział i z powrotem wpił się w moje usta.
Kiedy już skończyliśmy się całować Justin pociągnął mnie w stronę wody. Czyli tego stawu. Kiedy już tam dotarliśmy nad wodą był rozcielony kocyk i koszyk z jedzeniem.
-Justin... ty to wszystko przygotowałeś? - zdziwiłam się. Aż się prawie wzruszyłam.
-Tak. To wszystko dla Ciebie. Trzeba jakość uczcić to, że jesteśmy od dzisiaj parą. - powiedział i objął mnie ramieniem.
-Dziękuję. - cmoknęłam go w usta. On się tylko do mnie uśmiechnął. Ale on jest romantyczny!

Kiedy już skończyliśmy jeść, wpatrywaliśmy się w wodę. Nie wiem jakim cudem, ale już był zachód słońca. Było przepięknie i tak cholernie romantycznie. Nagle Justin wstał z kocyka i podał mi ręke, abym wstała. Kiedy już stałam na nogach zaczęłam go całować. Poczułam, że jego ręce znajdują się na moich pośladkach. Za chwile już byłam na jego rękach. Oczywiście dalej się całowaliśmy. Poczułam także, że kierujemy się w stronę wody, trochę się przestraszyłam, chodź umiem pływać i to nawet doskonalne, ale oczywiście Justin o tym nie wie. Za chwile poczułam, że oboje wpadliśmy do wody. Wpadłam na pomysł, że będę udawać, że się topie!
-Aaa... pomocy! Topie się! - udawałam. Za chwile zanurkowałam pod wodą.
-Effy! - krzyknął Beebs i zanurkował po mnie. Po chwili mnie "wyłowił" z pod wody i trzymał mnie.
-Zwariowałeś?! - wydarłam się na niby na niego.
-Effy, tak mi przykro! Przepraszam! Nie wiedziałem, że nie umiesz pływać! - zaczął się tłumaczyć. Ja strzeliłam na niby focha, a Justin się smucił. Kiedy wiedziałam, że już go przetrzymałam wystarczająco długo, żeby miał poczucie winy, zaczęłam go topić.
-Haha! A masz za swoje Ty medno moja kochana! - krzyczałam do niego z rozbawieniem.
-Ożesz Ty! Umiesz pływać! Ależ mnie nabrałaś! - krzyknął, kiedy już uwolił się ode mnie.
-To się nazywa teatr! - wystawiłam mu język. On zaczął mnie całować. I tak minął nam praktycznie cały dzień.
CDN...


***
Podoba się? Mi średnio. Nudny i wgl. Następny ciekawszy. ;p

Komentujcie! ;*

Jutro 1 września. Duuupa. -,-

Do next. ;*

3 komentarze:

Fanki BTR pisze...

ale romantyyczne<33 kocham cie:*

Wiki220 pisze...

Czekam na ósmy rozdział! ;)

Powodzenia w szkole :) mam nadzieję, że z powodu szkoły nie będziesz rzadziej dodawała postów?? ;)


Krytyczka_blogów/Wiki.♥

Anonimowy pisze...

Dawaaaj nowy <333