+16! Opowiadanie będzie wyjątkowo wulgarne! Czytacie na własną odpowiedzialność!
-Obrót, dwa, bioderko, koniec i... ukłon! - krzyknęłam, któryś raz z rzędu i zakończyliśmy już ostatni na dzisiaj trening. Jutro ma dojść do Nas jakiś nowa, lub nowa. Szczerze? Mam to w dupie. Kolejna morda do uczenia. Tak... jestem instruktorką tańca w szkole tanecznej. No nie ważne. Jak już wiecie, lub nie mam na imię Effy... dziwne imię, wiem. Moi rodzice mają nie równo pod sufitem. Mam 16 lat i jestem miłą oraz pyskatą nastolatką. Coś Ci tu nie pasuję, prawda? Nie. Otóż... mam baardzo trudny charakter. Raz mam głupawkę, a za chwile mam ochotę rozwalić cały świat. Ale wracając do teraźniejszości.
-Na dzisiaj to koniec? - zapytał jakiś chłopak, jak mniemam był to Drew, jeden z moich uczniów.
-Ta... koniec. - powiedziałam mało tym zainteresowana i poszłam do mojej garderoby. Wzięłam szybki, zimny prysznic, ubrałam czyste ciuchy, poprawiłam włosy oraz makijaż i wyszłam z łazienki. Chwyciłam za torbę z moimi rzeczami i wybiegłam ze szkoły. Szkołe tańca mam tylko w weekendy, bo przecież w tygodniu chodzę do normalnej szkoły. Chodzę do liceum, klasy 1B. Właśnie idę do domu. A raczej jadę do niego na deskorolke. Na moję szczęście, lub nie wpadłam na Justina.
-Mendo tyyy! - wydarłam się na niego, śmiejąc się przy tym.
-To ty na mnie wpadłaś, nie ja na Ciebie. A tak wgl to gdzie tak pędzisz lisico? - a jemu kurcze co odwaliło z "lisicą"? Od kiedy to ja kimś/czymś takim jestem? No nie ważne.
-Yymm... do domu. - stwierdziłam i wstałam z ziemi. Potem pomogłam wstać tej mendzie.
-Aha. Mogę z Tobą? - spytał i poruszał zabawnie brwiami.
-Jasne. Przynajmniej nie będę sama. - powiedziałam i razem ruszliśmy w stronę mojej willi.
Po jakiś 10 minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka.
-Mamooo! Jesteeeeem! - wydarłam ryja, ale nie usłyszałam odpowiedzi, więc ruszyłam do kuchni. Jak zwykle... kartka na stole.
Do Effy!
Kochanie, musiałam wyjechać na tydzień, ze względu, na to, że mam strasznie dużo pracy. Muszę pozałatwiać Stefanii* wywiady, koncerty, itd. Taty także nie będzie przez tydzień, ma cały zawalony. Przepraszam.
Kocham Cię, mama.
No jasne! Zawsze, ale to zawsze nie ma jej w domu...
-Yghh... znowu moja mama wyjechała na tydzień. - powiedziałam do Justina i pokazałam mu kartkę.
-No nic na to nie poradzisz, ma bardzo ważną pracę. - powiedział i uśmiechnął się.
-No nic. Co będziemy robić? - spytałam.
-No nie wiem... może zadzwonimy do przyjaciół i urządzimy imprę? - zaproponował.
-Jusitn, jesteś genialny! Ty to masz pomysły! - krzyknęłam i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Zadzwoniłam do połowy szkoły i wszyscy przyjdą. Powiedziałam, że mogą też zaprosić przyajciół. Następnie pobiegłam na górę po Hannah, moją siostrę. Za godzinę już wszyscy byli. Wcześniej razem z Justinem przygotowaliśmy jakieś przekąski i alkochol. Oczywiście moja siostra uzała, że nie powinniśmy pić piwa i wódki, ale mam na to wyjebane. Kiedy już trochę się upiliśmy postanowiliśmy zagrać w butelkę. Usiedliśmy w kółku, tak z 20 osób i zaczęliśmy grać. Pierwsza kręciła Miley i wypadło na jakiegoś Jaydon'a. Za zadanie było pójść do łazienki i całować się tam przez 10 minut. Bez zastanowienia tam poszli. Miley swobodna, a ten Jaydon z bananem na twarzy. Chyba Miley wpadła mu w oko. No nic. Po 10 minutach wyszli, a włosy mojej koleżanki były roztrzepane, jakby ją piorun trzasnął... no... ten chłopak też nie miał już idealnie ułożonych włosów. Dużo graliśmy, graliśmy i wreszcie wypadło na mnie. Na moje nieszczęście kręcił Oliver... boże... mam całować się z tym mośkiem? No nic. Trudno. Ruszyliśmy do tej łazienki. Oli oparł się o pralkę i ja też.
-Jak nie chcesz, nie musimy tego robić. - powiedział i spojrzał na mnie kątem oka.
-Musimy. Takie zadanie. - stwierdziłam i tak po prostu wpiłam się w jego usta. Ten pocałunek nic nie znaczył, bo byliśmy tylko przyjaciółmi. Po 10 minutach wyszliśmy z bananami na twarzy, nie powiem, podobało mi się. Teraz ja kręciłam i wypadło na jakiegoś chłopaka z brązowymi włosami. Szczerze? Był on cholernie przystojny i kogoś mi przypominał. Jak tylko zobaczył, że wypadło na niego uśmiechnął się szeroko, a ja prychnęłam pod nosem. No nic, trudno. Naburmuszona ruszyłam do łazienki. Oparłam się o pralkę i siedziałam na niej, tępo gapiąc się na moje buty. Chłopak w tym czasie lustrował mnie wzrokiem z myślą, że tego nie widzę. Kiedy on tak mnie pilnie obserwował spoglądałam od czasu do czasu w jego stronę i już byłam pewna, że to jest Christian Beadles! Normalnie jestem jego fanką! Ale nie mogę tego mu powiedzieć. Tak! Effy Martine Jones zachowa swoją dumę!
-Musisz się tam na mnie żarówić? - spytałam z kpiną.
-Ładna jesteś. - stwierdził i uśmiechnął się szyderczo. Ja tylko na to prychnęłam.
-Odpuść sobie. - powiedziałam po pewnym czasie, spoglądając na niego.
-Mamy się całować, tak? - spytał, a raczej stwierdził.
-No tak, ale nie mam ochoty tego robić z byle kim. - powiedziałam z ironią i zmroziłam go wzrokiem.
-Jak chcesz. - wypuścił głośno powietrze z ust i oparł się o ściane.
Po tych 10 minutach wyszliśmy z tej łazienki i z powrotem usiedliśmy w kółko. Niby, że się całowaliśmy. Teraz on kręcił i wypadło na Emily. Oliver zmroził tego gościa wzrokiem a ten nic na to nie powiedział. Emily uśmiechnęła się i poszli do łazienki, ale za chwile Chris z tamtąd wyszedł i wybiegł z mojego domu. No nic. Emily wyszła i zaczęła się z niego nabijać. Wyjaśniła wszystkim, że nic nie zrobiła. Po prostu on tak wybiegł.
-Może on nie chciał Cię całować? - spytałam się jej.
-Może. - powiedziała ze śmiechem. -A Tobie jak się z nim całowało? Ciacho z niego niezłe. - przyzała.
-Nie całowaliśmy się. - wzruszyłam ramionami. Potem opowiedziałam jej naszą krótką korespondencje i dalej poszłam się bawić. Tańczyłam z Justinem przy piosence Miley Cyrus - Robot. Super piosenka. Teraz moja siostra Hannah zaproponowała karaoke. Wszystkim to posowało. Pierwsza poszła oczywiście Han. Miałyśmy zestaw do karaoke, więc nie było problemu. Zaśpiewała, a raczej zafałszowała piosenkę Seleny Gomez - Love you like a love song. Wyśmiałam ją.
-Śpiewasz jak wygłodniały mors! - krzyknęłam z kpiną.
-No, zobaczymy, czy zaśpiewasz lepiej. - zmroziła mnie wzrokiem, ale na mnie to nie działa.
Weszłam na scene...
CDN...
*Stefanii - Lady Gaga.
***
No i jest prolog! Podoba sięę?
Szczerze? Mi nie wiem. Nie mam o nim zdania.
Wali mi się w życiu, więc nie wiem jak będę pisała. Znaczy... mam już napisane z next 5, ale co dalej? I don't know. -,-
KOMENTUJCIE! PLIIIIS! ;*
Pytania?:
Do next. :3
6 komentarzy:
Super, mam Twojego bloga w zakładkach więc codziennie wchodziłam i... w końcu trafiłam na rozdział! ;*
o, wkońcu rodział! fajnie :) podoba mi sie.
fajny :) też mam go w zakładkach! ;D Jest ekstra. szkoda, że tak późno te posty dodajesz...
Boskie ! Czytam ! Proszę wejdź na mojego bloga i daj kilka wskazówek , powiec czy fajny i wgl.Plis ; *
Aha , i jeszcze jedno : Kiedy następny rozdział ? To jest super !
Mówiłam, wszystkie pytania: http://www.formspring.me/Caliope14
Wiki:
Wcale nie dodaje późno postów. Musiałam trochę odczekać zanim zaczęłam pisać zupełnie nowe opowiadanie. Z resztą i tak szybko to zaczęłam. Ledwo zakończyłam Suerte-Corazon, a już zaczęłam to. -,-
anonimowaautorka:
Po 1: Nie wiem kiedy next. Na pewno na dniach. ; ]
Po 2: Proszę, nie odgapiaj nicku! -,-
Pozdrawiam, Anonimowa Autorka.
Prześlij komentarz