poniedziałek, 22 sierpnia 2011

01 - 'Po chwili delitkatnie całuję dziewczynę w usta. '

[...]
Weszłam na scene i przypadła mi piosenka Miley Cyrus - Liberty Walk. Kocham ją. Znam ją na pamięć.
-Zaśpiewam lepiej od Ciebie nawet przez sen! - krzyknęłam i zaczęłam śpiewać. No... nie chcę się chwalić, ale rzeczywiście miałam super głos. Nawet o tym nie wiedziałam. Wszyscy się dobrze bawili, kiedy śpiewałam. Moja siostra patrzyła na mnie z otworzoną szeroko buzią, tak, jak moi przyjaciele, którzy nie wiedzieli, że mam taki super głos. No... sama o tym nie wiedziałam. Wtedy ukratkiem oka zobaczyłam Christiana, z którym miałam się całować. Patrzył na mnie, jak na jakieś objawienie Fatimskie. Normalnie, jakby się zakochał. A może? No nic. Nie będę się przejmować takim pedałkiem. Wyglądał jak gej z tymi włosami. Ale rzeczywiście był naprawdę zajebiście przystojnym kolesiem. Kiedy skończyłam śpiewać wszyscy klaskali i gwizdali. Po mnie śpiewał Justin. Zaśpiewał piosenkę zespołu Billy Talent - Nothing to lose. Nieźle mu szło to wydzieranie się. Ale ogólnie ma także extra głos, jak ja. O tak! Jestem strasznie skormna! (xd.) Tylko on ma głos jak baba, ale pomijając to. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, a raczej nadgarstek i zaczęliśmy tańczyć, nie mogłam skojarzyć kto to. Teraz śpiewała Miley i śpiewała wolną piosenę swojej imienniczki, Miley Cyrus - When i look at you. Ładnie zaśpiewała, ma kawał głosu, jak Cyrus. Tak czy siak tańczyłam z tym chłopakiem wolny taniec. Miałam opartą głowę o jego ramie, więc nie widziałam twarzy. On obejmował mnie tak delikatnie w pasie i ja miałam uwieszone ręcę na jego szyi. Przyglądałam się jego włosą. Były bardzo podobne kolorem i stylem ścięcia do włosów Beadlesa. No i bum! Nie myliłam się! Kiedy piosenka się skończyła Christian spojrzał w moje oczy, on miał takie piękne, błyszczące, zielono-brązowe tęczówki. Utonęłam w nich, ale za chwile 'otrzeźwiałam', ale mówię to w przenośni, bo byłam całkowicie pijana, chodź jeszcze o dziwo kontaktowałam całkiem nieźle. Tak więc kiedy już 'otrzeźwiałam' odepchnęłam go od siebie.
-Co ty za teatrzyki kurwa odstawiasz? - krzyknęłam na niego, a wszystkie spojrzenia trafiły na Nas.
-Yy... tylko z Tobą tańcze. Co, nie mogę? - zmieszał się, a potem zapytał z kpiną.
-Yy... nie? Już chyba sobie wyjaśniliśmy to w łazience?! - ponownie krzyknęłam. Zdenerwował mnie ten cholernie przystojny huj.
-Nawet się tam nie całowaliśmy! - przyznał.
-A huj mnie to boli! Wypierniczaj z mojego domu! - wydarłam się i tak po prostu wzięłam go za szmaty i wyjebałam za drzwi. Wszyscy zaczęli bić mi brawo. No i o to chodziło!
Nagle mnie tak niesmacznie zmuliło w z prędkością biedronki pognałam do łazienki. Zwymiotowałam. Nie no... to jest niesmaczne. O taak... stanowczo za dużo wypiłam! Reszte balangi przeleżałam na kanapie z Miley, która wcale nie piła. Gadałyśmy ogólnie o wszystkim. Emi i Oli gdzieś się zmyli, chyba wiem co się kroi. Moja siostra już poszła do swojego pokoju, a Justin cały czas tańczył, jak jakieś dziecko pomocy społecznej. Dużo osób to już nie było. Może z 15. Niektórzy jeszcze tańczyli, śpiewali karaoke, siedzieli na podłodze i grali w butelke - prawda czy wyzwanie, a jeszcze inni siedzieli po kątach i łykali wódkę z gwinta. Impreza na całego! Nagle dosiadł się do nas JB, wpychając się między mnie, a Mil.
-O czym tak gadacie lesencje? - spytał, a jechało od niego wódą na kilomentów pięć.
-Nie Twoja sprawa! - krzyknęła Smajli i zepchnęła go z kanapy i wylądował 'facjatą' na podłodze.
-Justin! Uważaj, żeby nie spaść z dywanu na podłogę i nie złamać obojczyka! - krzyknęłam i razem z Miley wybuchnęłyśmy niekontrolowanym śmiechem. Tak... stanowczo jestem już trzeźwa. Miley to ma fajnie, ona nie pije w ogóle, kiedy się jej pyta dlaczego, to mówi, że nie lubi. Hmm... też dobra taktyka. Szczerze? Mnie tak sam ten alkochol nie smakuje, ale piję, aby dobrze się bawić. No nic.
-Mil ja już jestem śpiąca idę się położyć, śpisz ze mną? - uśmiechnęłam się do niej, patrząć błagalnym spojrzeniem. Czemu takim? Bo nie chcę żeby JB mi się wjebał do 'wyrka' tak, jak kiedyś. Nie było za fajnie! Ale nic się nie wydarzyło oczywiście!
-No jasne! Się jeszcze pytasz Eff! - krzyknęła i razem ruszyłyśmy do mojego pokoju, na góre.
-Miley! Trzymaj moją koszulkę z żabą i idź się ogarnąć! - krzyknęłam, rzucając jej koszulę nocną. Pognała do łazienki, po 10 mintach z niej wyszła. Teraz ja. Wzięłam swoją koszulkę z kotkiem, wskoczyłam pod prysznic, ubrałam pidżamkę i wyszłam z łazienki. Kiedy przekroczyłam próg pokoju Miley już smacznie spała na moim łóżku. Ja nie wiele czekając zrobiłam to samo. Po jakiś 2 minutach Morfeusz zabrał mnie do swej krainy snów.

*Sen - Oczami Narratora*
Samotna i smutna dziewczyna siedzi na ławce w parku. Na uszach ma słuchawki, kaptur na głowie, a jej spojrzenie skierowane jest w dal. Ma taki nieobecny wzrok. Wpatruję się w oddal z nadzieją, że zaraz ktoś do niej podejdzie, przytuli i powie "będzie dobrze", ale nic takiego się nie wydarzyło. Nagle nad miastem zebrały się czarne chumury, a po chwili spadł deszcz. Krople deszczu spadały na ciało dziewczyny. Ona... nie zważając na deszcz wstała z ławki. Szła przez ciemne uliczki wielkiego miasta. Gdzie niegdzie tylko świeciły uliczne lampy. Nikogo nie było, ani żywej duszy. Deszcz padał coraz mocniej, a wiatr zaczynał wiać jeszcze szybciej. Dziewczynie z głowy spadł kaptur, a jej luźno spięte gumką, rude włosy rozwiał silny i porywisty wiatr. Jej włosy były rozwiewane na wszystkie strony świata. Ciuchy miała całe przemoknięte. Kiedy przechodziła pod lampą, na jej czerwonych policzkach można było dostrzec pojedyńcze łzy. Sine usta i podkrążone oczy wyglądały, jakby dziewczyna przeżyła piekło. Było jej strasznie zimno. Dziewczyna skręca na drogę, przechodzi powolutko przez pasy, gdy nagle z dala nadjeżdża samochód. Zatrzymuje się tuż przez dziewczyną, która przystanęła na chwilę i spojrzała w jego stronę z nadzieją, że nadejdzie pomoc. Z czarnego auta wychodzi brązowowłosy chłopak. Podchodzi do dziewczyny i okrywa ją cieplutkim kocem. Chwyta brązowooką za podbrudek i patrzy głęboko w oczy. Po chwili delitkatnie całuję dziewczynę w usta. On... uśmiecha się delikatnie, obejmuję dziewczyne ramieniem i prowadzi ją do samochodu. Zabrał dziewczynę do przyjaznego i ciepłego miejsca. Do domu. Zmarźnięta i przemoczona do suchej nitki rudowłosa zostaje pod opieką chłopaka. Czysta i bezpieczna dziewczyna zasypia w cieplutkim łóżku w objęciach zielonookiego. Teraz czuję się dobrze. Wszystko już będzie dobrze.
*Koniec snu*
CDN...


***
Podoba się? Mi się podoba tylko ten sen. A wam?
Dodałam w miarę szybko, miałam to zrobić wczoraj, ale jakoś zabrakło mi czasu.

Komentujcie! :3

Pytania?:
Powtarzam:
NIE PYTAJCIE MNIE W KOMENTARZACH! OSTATNI RAZ TAK ODPOWIADAM! WSZYSTKIE PYTANIA KIERUJCIE NA FORMSPRING'A. DZIĘKUJĘ. ; ]

Do następnego! ;*
Kocham Was! ;p
Pozdrowienia dla Krystiana! xd

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super ;))