czwartek, 25 sierpnia 2011

03 - 'Jesteś wkurzający, irytujący, denerwujący, za bardzo przystojny i wyjątkowo uparty!'

Właśnie ratowałam świat przed złem w moim śnie, aż tu nagle mój kochany budzik dzwoni. Zrzuciłam go z szafki. No... przynajmniej już nie dzwoni. Ślamazarnie wstałam i przywlokłam swoje zwłoki do szafy z ubraniami. Wybrałam szare rurki i zieloną tunikę w cekiny. Poszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam, zrobiłam lekki makijaż, w którego skład wchodził podkład, tusz do rzęs i błyszczyk. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, jak zwykle. W pośpiechu wyszłam z łazienki, chwyciłam torbę z książkami do szkoły i 'zleciałam' po schodach na dół. Przy stole siedziała moja siostra i piła kawę. Blee... jak ona może pić to świństwo?! No nic.
-Cześć siostra! - krzyknęłam do niej na przywitanie.
-Hey. Zrobiłam śniadanie, jutro ty robisz. - powiedziała, biorąc ostatni kawałek jajecznicy, wstała od stału, umyła po sobie naczynie i wyszła z domu. A na mnie to kurcze nie poczeka! Świnia!
Szybko zjadłam jajka i także wyszłam z domu, wcześniej zakładając czarne trampki z zielonymi sznurówkami. Jakieś 10 minut i już byłam na miejscu. Moja szkoła była wyjątkowo duża. Weszłam do budynku i od razu skierowałam się w stronę mojej szafki. Niestety na moje szczęście, lub i nie ten nowy miał szafke koło mojej. Co za pech - mruknęłam pod nosem i z niechęcią podeszłam do mojej szafki i ją otworzyłam, zupełnie ignorując obecność chłopaka.
-Cześć. Co tam u Ciebie? - spytał po chwili Beadles i 'wynużył' głowę zza drzwi od mojej szafki.
-Spadaj. - stwierdziłam, trzaskająć drzwiczkami.
-Czekaj! Mam pytanie. - ja już w tym czasie odeszłam od niego kawałek, ale niestety mnie dogonił.
-Co? - spytałam z irytacją, przystając i patrząc w jego twarz.
-Czemu mnie tak traktujesz? Czemu mnie nie lubisz? - spytał, dziwnie gestykulując rękoma.
-Czemu? Hmm... jest tego wiele powodów. - stwierdziłam, prychając pod nosem i patrząc w jego piękne zielono-brązowe oczy, które świeciły niczym małe gwiazdy na niebie. Dobra! Stop! Effy - opanuj się!
-Na przykład? - spytał, wzruszając ramionami.
-No to tak: jesteś wkurzający, irytujący, denerwujący, za bardzo przystojny i wyjątkowo uparty! - wymieniałam tak, gdy po chwili skapnęłam się, że powiedziałam, iż jest on 'za bardzo przystojny'. O kurcze. To po mnie.
-Co ty powiedziałaś? - spytał z uśmiechem na twarzy. Unikałam jego spojrzenia.
-Yy... że jesteś denerwujący? - próbowałam jakoś wyjść z tej sytuacji, bez żadnych kłopotów. Tak... dla mnie to były kłopoty! Nie chcę, aby on się dowiedział, że mi się podoba, a co dopiero, że jestem jego fanką!
-Co później? - naciskał.
-Yym... jesteś wyjątkowo uparty? - oby się nie skapnął, oby! No... ale przecież słyszał prawdę! Nie jest przecież głuchy! Chyba...
-Nie. To wcześniej. - powiedział już lekko tym podirytowany, ale nadal zaciesz nie znikał z jego twarzy.
-Co? Nic? - udawałam głupią, chodź dobrze wiedziałam, że robię to wszystko na marne.
-Effy, słyszałem. Podobam Ci się. - stwierdził, uśmiechając się cwaniacko.
-No i co z tego?! Ja też Tobie się podobam! - odpyskowałam.
-Co?! Haha... nie, czemu? - próbował się wymigać z odrobiną humoru. Nie... nie wyszło mu to.
-Gdyby tak nie było, nie zaczepiałbyś mnie przy każdej wolnej okazji! - stwierdziłam, wywracając oczami i wzdychając głośno z zażenowaniem.
-Dobra! Może i tak. - powiedział i założył ręcę na biodra, stojąc tym samym jak jakiś pedał, pedź lub gej.
-No widzisz. - uśmiechnęłam się słodko na żarty i odeszłam, wywracając włosami. Chyba go nimi uderzyłam. No cóż. Nawet i lepiej. Tak... jestem wredna do kości!
-Ey! Chwila! - jaki pedał. Czego znowu on ode mnie chce?!
-Czego?! - warknęłam, spoglądając na niego "zażenowanymi oczami".
-No dobra, jestem taki i taki, ale to nie powód, aby wiecznie mnie nie lubić! Na pewno kiedyś mnie polubisz! Jak tylko mnie poznasz. - przekonywał mnie do siebie. Na marne. Ja się nie dam jego podchodą! Nie kurwa, nie!
-Jeszcze jedno słowo, a chyba Cię uszkodzę. - warknęłam zdenerwowana.
-Ey, ey! Spokojnie! - zrobił rękami gest obronny. Prychnęłam na to, klnąc pod nosem. -Spróbuj mnie przynajmniej poznać. Proszę. - powiedział i zrobił oczka kota w butach - Puszka. Tego ze Shreka.
-A weź ty się ode mnie odpier... - wycięgnęłam z torby książkę i przyjebałam mu w głowe, ale nie dane było mi dokończyć zdania, bo zatkał mi usta ręką.
-Jesteś za bardzo agresywna! - powiedział, masując sobie dłonią bolące miejsce, od mojego uderzenia.
-Nie kurwa! Wcale nie jestem agresywna! Po prostu lubię patrzeć jak tępe przedmioty lecą w Twoim kierunku! - zapyskowałam.
-Jasne... wcale, ale to wcale nie jesteś agresywna! - powiedział z rozbawieniem. No dla mnie to wcale nie było takie zabawne. Komik jebany się znalazł!
-Pozdrowienia z WyjebaneMamNaCiebieLandii! - stwierdziłam z sarkazmem i odeszłam. Tym razem za mną nie pobiegł. No... ma chłopak szczęście, bo jak by mnie jeszcze raz zaczepił to nie ręcze za siebie. Przysięgam, że by tego pożałował!
CDN...


***
Jak Wam się podoba?
Mi nawet tak. Luuuubię kiedy oni się tak kłócą, a Effy udaję, że go nie luuubi. xd
Komentujcie! ;*

Pytania? :

Do następnego! ;3

5 komentarzy:

Wiki220 pisze...

Cudne. ;-)


Ja czekam na dwa posty za post w środe! ;D
I zniecierpliwieniem czekam na 7 rozdział. :D

n4ttley pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
n4ttley pisze...

Nie bd 2 postów, ponieważ w ten dzień co dodałam post w środę nie było 5 komentarzy, tylko 4, dopiero next dnia było 6. W 7 nic się nie wydarzy, raczej 8. ^^

Anonimowa Autorka.

Wiki220 pisze...

to czekam na ósmy !:D

Monika0147 pisze...

Noo... Niech coś się wreszcie zacznie dziać,a nie tylko się kłócą. ;) Czekam na next. ;p