[...]
Ogólnie te szkolne lekcje były nudne jak flaki z olejem. Tak się teraz już nie mówi, ale nie mam na to żadnego innego określenia... Jednym słowem masakra! Tak więc teraz idę z Justinem, Emi, Oliverem i Miley na stołówkę. W szkole, jak to w szkole na stołówce jedzenie smakuje jakby ktoś je najpierw zjadł, a potem wysrał. Jem, żeby w ogóle coś jeść, bo inaczej będę głodna. Dzisiaj postanowiłam wziąść jakąś dziwną papkę z jakąś inną dziwną papką i do tego budyń czekolady, chodź nie jestem pewna czy jest to do końca budyń, bo jakoś tak dziwne "pachnie". No ale nic. Do tego Pepsi i już. Usiadłam razem z paczką przy "naszym" stoliku. Długo nie naciesziliśmy się tą "samotnością", gdyż podszedł do nas Beadles. Tak... mogłam się tego po nim spodziewać.
-Ty jesteś na serio taki upośledzony, czy tylko udajesz? - Miley powiedziała swoją, jak to ona mówi "ciętą ripostę".
-Yymm... - zaciął się. O tak Mil! Rządzisz!
-Po co tu przyszedłeś? - spytałam, wstając od stolika i stałam przed nim. Dzieliło nas normalnie kilka centymetrów.
-Chciałem tylko poznać twoich przyjaciół. - wyjaśnił, a ja prychnęłam.
-Skoro tak, to... - zaczęłam. -To jest Justin, Oliver, Emily i "cięta riposta" Miley. - po kolei wskazywałam na każdego z nich.
-Cześć. - przywitał się Christian i uśmiechnął się do nich, lekko machając ręką.
-Taa... taa... hey. - mówili coś tam do niego, ale bardziej do siebie. Było to raczej takie "mamrotanie".
-Tsaa... nie lubią Cię. - stwierdziłam, szyderczo się uśmiechając i zajełam z powrotem swoje miejsce.
-Yym... mogę się dosiąść? - spytał się raczej mnie, bo nikt inny go nie słuchał. Z jednej strony było mi go trochę żal, że nikt go nie lubi, bo nie zna, gdyż jest nowy, a z drugiej tak samo go nie zbyt lubię. Wiem jak on się czuje, bo przecież też kiedyś w tej szkole byłam nowa, tak, jak moi przyjaciele. W prawdzie razem weszliśmy do tej szkoły. Chociaż jakby się tak zastanowić, to on nie jest taki zły, no i jeszcze przystojniak z niego niesamowity! Eff! Stop! Co ty w ogóle wygadujesz?! On jest okropny i wkurzający! Ale, że jest ciachem to fakt!
-Jasne. - stwierdziłam od niechcenia, a inni zmrozili mnie wzrokiem. Zignorowałam to i zaczęłam "jeść" jedzienie. A raczej nie jeść tylko "szturchać" to widelcem. Przy tym miałam minę, która wyraźnie okazywała obrzydzenie. Cóż... inni takie same mieli miny. Nie dziwie im się. To "żarcie" jest okropne. No nie ważne.
-To... co u was? - zaczął Chris.
-Spoko. - stwierdziła Miley, udając miłą.
-Taa... nudy. - podsumowała Emily i Justin.
-A wiesz... u mnie nawet ciekawie, bo wiesz... - zaczął nawijać Oli, ale wszyscy spojżeliśmy na niego z minami typu WTF?! Więc zamilknoł. Taa... mosiek... ale mój - przyjaciel oczywiście! Żeby nie było!
-Aham. - stwierdził Chris i znowu zaczął grzebać łyżką w "zupie".
-A u mnie nawet fajnie. Wiecie... zajęcia taneczne są bardzo ciekawe i jest tam teraz taki przystojniak! - pochwaliłam się dziewczyną. Justin to olał, a Oli się podniecił.
-Kurwa co ty gej?! - przeraziła się Miley.
-Co?! Nie. Czemu? - zaczął się obraniać.
-Bo się podnieciłeś, jak Effy wspomniała o tym przystojniaku? - spytała, a raczej stwierdziła Emi.
-Nie ważne. - machnął ręką i zaczął coś grzebać na talerzu.
-Mówiłem Ci, żebyś nie zadawała się z tym Jackiem. - stwierdził Beadles z pełną buzią.
-Co ty kurwa chłopie? Jesz to świństwo? To smakuje jak łajno konia! - zaczął się nabijać Justin.
-Ale moje jest dobre! - wypiął język.
-Taa... jasne. - stwierdził JB.
-A tak w ogóle to dlaczego odradzasz mi znajomości z Jackiem? To co, że podrywa każdą laskę na MOICH zajęciach? Ja nie zamierzam z nim nic ten tego. - wypowiedziałam się, podkreślając słowo MOICH. Tak... są to MOJE zajęcia, ponieważ jestem na nich nauczycielką!
-Nie ważne. Zakończmy ten temat. - stwierdziła Miley.
-Wiesz Christan, nie jesteś wcale taki zły, za jakiego Cię uważalimy, z opowiadań Effy. - stwierdził Oli.
-Noo... fakt. - podkreślił JB.
-Yhym. - przytakneły im Miley i Emily.
-Naprawdę tak uważacie? Dzięki! To od dzisiaj mogę być w waszej paczce?! - podniecił się.
-Jasne. - uśmiachnęłam się sztucznie, kiedy wszyscy na mnie spojrzeli błagalnymi wzrokami. Mnie to nie pasowało ani trochę. Ale robie to tylko dla nich. Trudno. A czemu mnie się akurat pytali?! Bo ja jestem przywódczynią tej paczki! Oł Yeaaah! Nie ważne.
-Super, że znalazłem sobie wreszcie przyjaciół. - stwierdził z zacieszem. Wszyscy mu tylko przytaknęli. Ja się tylko ponownie sztucznie uśmiechnęłam.
-Yymm... Effy. Mogę Cię prosić na stronę? Chciałbym z Tobą pogadać. - wypowiedział się nagle Justin. Trochę mnie to zdziwiło, bo nigdy nie rozmawialiśmy tak na osobności. Bez naszej paczki. No ale skoro mus, to mus.
-Jasne. - uśmiechnęłam się słodko i poszliśmy za szkołe.
-To co chciałeś mi powiedzieć? - spytałam, trochę poddenerwowana. Ale nie, że zła, tylko nie wiedziałam, co chcę mi powiedzieć Justin.
-Yymm... Effy... tak już jest od początku naszej przyjaźni... A znamy się już naprawdę długo, bo od piaskownicy. - zaczął JB, a ja poczułam, że mi normalnie podskoczyło ciśnienie.
-Tak? - spytałam drżącym głosem.
-Yy... jaa... - jąkał się.
CDN...
***
Mmm... kocham Was trzymać w takiej niepewności! Ahh. xd
Jak Wam się podoba? ;p
Nikt się pewnie tego nie spodziewał, a chyba już każdy wie, co chcę powiedzieć Justin, Effy, prawda? xd
Ale nie martwcie się, opowiadanie nie będzie o Justinie i Effy, tylko o Christianie i Effy! ;p
To by było na tyle. Trochę nudny, prawda? ;c
Tak jakoś wyszło. ^^ Ja już nie mogę się doczekać, kiedy dodam rozdział 11. ^^ Tak... mam już tyle napisanych, dlatego dodaje rozdziały codziennie. Ale już niedługo szkoła no i bd pewnie rzadziej, bo nie będę miała tyle czasu, na pisanie. Nauka, nauka, nauka. Obiecałam sobie, że w tym roku nie będę miała na świadectwie żadnej 2 i bd miała nowy telefon. Oł yeah. xd iPhoneeee! ;3 Tsa.. ja i nauka! o_o Ale się rozpisałam.. O_o
No nie ważne. ;p
Pytania? :
Pytajcie, bo mi się chcę odpowiadać na pytania! xd Lubię odp. na pytania. ;p
Do next! ;*
2 komentarze:
spokooo rozdział:):*kocham cie<3
Zgadzam się z komentarzem powyzej - świetny.
Prześlij komentarz