poniedziałek, 29 sierpnia 2011

05 - 'Ale chwilia, chwila! Ja go kocham?!'

[...]
-Yy... jaa... - jąkał się.
-Taaaaaak? - poganiałam go, gestykulując ręką.
-Podobasz mi się. - wydusił to wreszcie z siebie. Powiedział to z zamkniętymi oczami, a gdy już to powiedział, to delikatnie otworzył jedno, aby ujrzeć moją reakcję. A jaka ona była? Szczerze? Żadna! Nic! Nic kompletnie nie czułam. Nawet mnie to nie zdziwiło, bo było widać, że podobam się mu. Od początku to wiedziałam. A czy on mi się podoba? Nie wiem. Noo... jest taki przystojny, romantyczny, aż za bardzo, no i przyznam, że bardzo go lubię. Chyba najbardziej z naszej paczki. Ale jeśli chodzi o chłopaków. No bo co Oliver? Taki mosiek. Jest taki gejowaty. A nasz nowy, Christian? Fakt, jestem jego fanką i mogę stwierdzić z bólem, że jako fanka kocham się w nim, ale nie zamierzam nic z tym zrobić. Tak więc wracając do mnie i JB.
-Wiesz... Justin... - zaczęłam, uśmiechając się pod nosem. Jak to zobaczył, to od razu na jego twarzy pojawił się nie duży uśmiech. -Ty też mi się podobasz. - stwierdziłam wreszcie. Czułam, że właśnie zaczerwieniłam się jak cholera. Aż mi wstyd. No nic.
-Naprawdę? - podniósł głowę i wyszczeżył się do mnie.
-Tak. - uśmiechnęłam się promiennie.

Nagle Justin znalazł się niebiezpiecznie blisko mnie. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Tak, że nasze nosy się ze sobą stykały, a usta dzieliły centymetry. Kompletnie nie wiedziałam co robie. Justin połoczył swoje dłonie na mojej tali i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Ja zawiesiłam mu ręce na szyi i jeszcze go trochę do siebie przybliżyłam, jeśli to w ogóle było jeszcze możliwe. Nasze ciała przylegały do siebie niesamowicie i wyglądało, jakbyśmy byli jednością. Wtedy nasze oczy się spotkały. Totalnie utonęłam w jego czekoladowym spojrzeniu. On ma takie pięknie czekoladowe oczka. Mmm... aż się pode mną kolana ugięły. Jego kąciki ust podniosły się na chwile ku góże, tak jak i moje. Beebs delikatnie musnął moje usta, a ja zadrzałam. Poczułam przyjemne mrowienie i brzuchu i teraz ja musnęłam jego pełne, malinowe wargi. Wtedy Bieber nie wiele czekając wpił się w moje rozgrzane już usta. Tak bardzo tego pragnęłam. Tak bardzo pragnęłam jego bliskości. Nie wiem nawet czemu. Nigdy wcześniej czegoś takiego do niego, ani do innego chłopaka nie czułam. To coś naprawdę magiczego. A może miłość? Kocham go? Nie wiem... trudo to stwierdzić. Tak więc... Justin całował mnie bardzo delikatnie, ale także z niesamowitym wyczuciem. Był w tym mistrzem. Może ćwiczy to z poduszką? Szczerze? Nie wiem i nie chcę wiedziec. Ale naprawdę całował niesamowicie. Wtedy liczył się tylko on i ja. Nic więcej. Tak, jakby nagle czas stanął w miejscu. To niesamowite, co miłość może zrobić z człowiekiem. Ale chwilia, chwila! Ja go kocham?! Nie... to nie możliwe... a może? Sama już nie wiem. Justina zawsze traktowałam jak przyjaciela. Nigdy bym nie dopuściła do siebie myśli, że może być dla mnie kimś więcej, a co dopiero żebym go pokochała. Tak... kocham go jak przyjeciela, tak, jak Olivera, Emily i Miley. Ale czy kocham go jak chłopaka? Czy jesteś w stanie go na tyle pokochać? Nie wiem. Czas pokaże. Wtedy się od siebie wreszcie oderwaliśmy.

-Wow. - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Z trudem łapałam oddech. Z resztą on tak samo.
-Czyli... że zostaniesz moją dziewczyną? - spytał i spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, czekolawowymi oczkami. Już je kocham.
-Tak. - stwierdziłam i samowolnie na mojej i jego twarzy pojawiły się ogromne banany. Takie słodziutkie zaciesze. A Justin jak się uśmiecha ma takie słodkie dołeczki. Mmm... nigdy wcześniej tak o nim nie myślałam, aż do teraz. Justin obioł mnie w talii i ruszyliśmy do szkoły. Wcale nie mieliśmy zamiaru ukrywać tego, że od teraz jesteśmy parą. Kiedy tylko weszliśmy na stołówkę przytuleni do siebie wszystkie spojrzenia padły na nas. Dziewczyny patrzyły na mnie, jakby miały mnie zaraz rozerwać na strzępy, a chłopaki Justinowi pokazywali jedno znaczące uśmieszki. Taak... że dobrze wybrał. Noo... muszę przyznać, że Justin ma gust co do dziewczyn, bo wybrał mnie, a ja jestem na dodatek niesamowicie skormna. Dopełniamy się. Kiedy już usiedliśmy przy stoliu obok siebie - rzecz jasna, dziewczyny zaczęły mi gratulować, oczywiście Oliver też, a Christian patrzył się na Justina, jakby miał go zaraz zabić. A jemu kurcze co? Love-Story się włączyło? No nie ważne. Nie będę sobie teraz zawracać głowy tym pacanem. Justin wyraźnie zauważył wzrok Christiana i żeby zrobić mu na złość, przysynął mnie do siebie jeszcze bliżej i na oczach wszystkich pocałował mnie. Zdecydowanie Justin całuje najlepiej ze wszystich chłopaków, których kiedykolwiek całowałam. To muszę stwierdzić. Odkleił się ode mnie po nie długim czasie i posłał mi jeden ze swoich zniewalających uśmiechów. Uśmiech też ma najlepszy. W ogóle on jest najlepszym chłopakiem, jakiego tylko mogłabym sobie wymarzyć. Ale Christian byłby lepszym... ahh... Ey! Co ja w ogóle wygaduję? Odwala mi!
CDN...



***
Możecie mi pogratulować! Czemu? Moim zdaniem scena pocałunku wyszła niesamowicie, dostałam weny, bo kiedy pisałam ten rozdział, byłam nad wodą. No i jeszcze w tym rozdziale NIE MA ŻADNYCH PRZEKLEŃSTW! Wow. xd. Jakaś nowość, c'nie? ;p. Ale wiem, że pocałunek Christian i Effy będzie lepszy od tego. Tak jak czytałam to nad wodą wydawał mi się ten pocałunek taki fajny, a teraz tak szczerze to nie za bardzo, ale spoczi.
No nie ważne. Jak Wam się podoba? Mi... sama nie wiem. Możee..
No to już wiecie co i jak. xd Ale nie smutajcie, nie będą za długo razem. ; D Ahh.. ja już chcę dodać ten 11! <3 Kocham go. ;p

Pytania? :
I co tak mało komentujecie? Jak nie będziecie komentować, to będę rzadziej dodawać rozdziały! ;c

KOMENTUJCIE!

Do następnego! ;*

2 komentarze:

Wiki220 pisze...

ekstra :D Powinnaś teraz dodawać codziennie nowe posty bo (z przykrością oznajmiam) pojutrze już do szkoły i na pewno nie będziesz dodawała codziennie postów ;)

Powodzenia!

Krytyczka_blogów/Wiki.♥

Monika0147 pisze...

Spuerr. Bardzo mi się podoba. Czekam na next.