-Mała, posłuchaj. - zaczął, ale mu przerwałam.
-Małego to możesz mieć ty! Ja mogę być niska! - krzyknęłam na niego zdenerowana.
-Że co proszę?! - zdziwił się. Widocznie nie wiedział, jaki mam trudny charakterek.
-Wiedz, że nie uda Ci się mnie zdobyć. - stwierdziłam, uśmiechając się zwycięsko. Mam nad nim przewagę.
-Jeszcze Cię pukne. - zagroził mi.
-Puknąć, to możesz się w czoło. - stwierdziłam z sarkazmem.
-To Cię przelece. - nie dawał za wygraną.
-Przelecieć możesz się samolotem. - ja także nie miałam zamiaru się poddać.
-Posunę Cię, zanim zdążysz powiedzieć "spierdalaj". - przyznał.
-Posunąć, możesz krzesło. - dalej mu dogryzałam.
-Ojj... nie zadzieraj ze mną mała. Bzyknę Cię! Zobaczysz! - odszedł nieźle wkurwiony.
-Bzykać, to może pszczoła! - krzyknęłam za nim. Z powrotem usiadłam koło Emily, zakładając ręcę na piersi i patrząc na nią.
-No co? - spytałam. Dziwnie się na mnie patrzyła.
-Ależ ty masz trudny charakterek. - stwierdziła, kręcąc głową z rezygnacją i znowu zaczęła czytać swoje czasopismo, a było to BRAVO.
-Jak ty w takiej chwili możesz spokojnie sobie czytać?! - zdziwiłam się i wyrwałam jej gatetę z rąk.
-Eyy! To moje. - krzyknęła i odebrała, to co jej. Schowała to do plecaka i spojrzała na mnie tym swoim znudzonym spojrzeniem.
-Effy. Wiem, że masz go dosyć, ale nic z tym nie możesz zrobić. - powiedziała i zaczęła obgryzać paznokcie. Fuu.
-Skąd taka pewność? Mam nad nim przewagę! - krzyknęłam triumfalnie, podnosząc pięść ku góże.
-Jaaasne. - stwierdziła przeciągle i zaczęła lustrować wzrokiem każdego przechodzącego koło nas chłopaka.
-Wątpisz we mnie? - spytałam niedowierzając. Zawsze mnie pocieszała i wierzyła we mnie. Zmieniła się.
-Nie. Po prostu Christian tak samo ma trudny charakter, jak ty i nie sądzę, żeby dwoje takich ludzi mogli kiedyś zakończyć tę kłótnie. Będziecie się kłócić do usranej śmierci. Przynajmniej to jest moje skromne zdanie. No bo spójrz... ty masz niezwykle uporczywy charakter, a on nigdy nie daje za wygraną. Nie rozumiesz tego? - wypowiedziała się. W sumie... miała rację.
-Masz rację, Emily. Ale co mam zrobić? - spytałam, bezradna.
-Spróbuj się z nim pogodzić. - stwierdziła, dalej coś dłubiąc w paznokciach, jak to ona ma w zwyczaju. Nie no... lubię ją, ale czasami mnie przeraża.
-Dziewczyno, która radzi mi się pogodzić z chłopakiem, który mnie zranił i chce mnie przelecieć, każde mi się z nim pogodzić i zakończyć tę sprzeczkę, że co?! - powiedziałam na jednym wdechu.
-Woooow. - stwierdziła, kręcąc głową. Posłałam jej pytające spojrzenie.
-Pogódź się z nim kurwa! To takie trudne?! - wkurzyła się i odeszła. Jak ja mam się pogodzić z facetem, który chce mnie puknąć? Ja pierdole. Ona jest nienormalna.
Nareszcie! Koniec zajęć na dzisiaj! Właśnie wychodzę ze szkoły i na moje nieszczęście trafiłam na Biebera. Już otwierał do mnie gębe.
-Nie! – krzyknęłam, a on dał se spokój. No i dobrze. Nie mam ochoty się z nim teraz urzerać.
Tak sobie szłam dróżką w stronę mojego domu, aż w oddali ujrzałam Beadlesa. Zatrzymał się na chwilę, widząc, że idę. I po jakiego mu to?!
-Czego chcesz? – warknęłam, idąc koło niego.
-Chcę Cię powkurzać, z resztą… jak zwykle! – przyznał z sarkazmem.
-Jasne… - mruknęłam i przyspeszyłam kroku.
-Ejjj! – warknął Christian, złapał mnie za przydługi rękam od mojej bluzy i przyciągnął jak najbliżej siebie. A że palił papierosa to zaciągnął się mocno i dmuchnął mi dymem prosto w twarz. Odkaszlnęłam i próbowałam się wyrwać.
-Puść mnie. – wymamrotałam przez łzy. Ściskał mnie bardzo mocno.
-Ani mi się śni! – warknął i jeszcze raz chuchnął mi dymem w twarz.
-To.. yhh.. to boli.. – stękałam, próbując tym samym się wyrwać, ale on był silniejszy.
-I dobrze! Ma boleć! Nie pozwolę Ci mnie tak traktować i pomiatać. Masz się mnie słuchać, bo jak nie to wiesz co Cię czeka. – zagroził mi i spojrzał na mnie porozumiewawczo. Nie wieże! On mnie chcę zgwałcić!
-Nie zrobisz tego. – przymrużyłam oczy i patrzyłam na niego z pogardą i obrzydzeniem.
-A chcesz się przekonać? – podniósł jedną brew ku górze.
-Tylko spróbuj mnie jeszcze rak dotknąć, a przysięgam, że tak Ci dowale, że Cię rodzona matka nie pozna! – wygroziłam mu i wreszcie się wyrwałam z jego obleśnego uścisku.
-Że jak?! – zakpił sobie ze mnie.
-Że tak. – machnęłam mu ręką przed nosem, tak, że podążył za nią wzrokiem a ja drugą ręką strzeliłam mu z tzw. ‘’pstryczka’’ w nos i prychnęłam zadowolona z siebie.
-Jak śmiesz?! – wypnął dumnie pierś.
-Tak, że jesteś głąbem. – powiedziałam mu wyraźnie i głośno, prosto w twarz. Wtedy mnie jeszcze raz do siebie przyciągnął, tak, że stykaliśmy się nosami. To było obrzydliwe. Oblizał seksownie usta i muszę przyznać się nie chętnie, że mnie to trochę podnieciło. Mrrr.. Effy! Stop!
Musnął moje usta i poczułam jego chłód i seksownie zimne wargi na moich. Przeszedł mnie chłodny, chodź lekko przyjemny dreszcz. Wzdrygnęłam się. Patrzyłam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich takie zło, pociąganie, podniecenie, i… miłość! Serialnie! On mnie dalej kocha. Wiedziałam! Dalej pewna część jego serca mnie kocha. Tak samo mam ja. Ale przecież on mnie nie kochał! Hello! A może jednak? To rzeczywiście wygląda, jakby mnie kochał. Ale dlaczego on mi to robi?!
-Ty mnie dalej kochasz… - mruknęłam do niego, dalej patrząc mu w oczy. Spojrzał na mnie dziwnie.
-Co?! – spytał nie kumaty. Ja w odpowiedzi musnęłam jego ‘’papierosowe’’ wargi, a on momentalnie pogłębił pocałunek. Był to zdecydowanie najprzyjemniejszy i najbardziej namiętny pocałunek, jaki przeżyłam. Mmmmmm… OMG! Odwala mi!
Kiedy już się od siebie odkleiliśmy Christian patrzył się na mnie z ogromnym wyszczerzem w oczach i jak na jakieś objawienie fatimskie! Co na kurwa 7 cud świata?!
-Christian. Christiaaaaan. – machnęłam mu ręką przed twarzą i otrząsnął się.
-Hm? – mruknął złowieszczo momentalnie zmieniając wyraz twarzy z zakochany na złowieszczy. Debil.
-Dalej mnie kochasz… - powiedziałam nieśmiało, ale i z powagą. On spuścił głowę.
-Prawda. Ale nic z tego nie będzie. Ja już jestem inny… zupełnie inny... – powiedział, założył kaptur na głowę, ręcę schował do kieszeń od bluzy i odszedł powolnym krokiem w stronę swojego domu. Patrzyłam się na jego sylwetkę, jak odchodzi. Brakuje mi go. Chcę, aby był teraz przy mnie… TU! Aż za bardzo tego chcę…
CDN...
***
Tsaa... wiem... bardzo rzadko dodaje rozdziały, ale nie mam czasu na ich pisanie.
Przepraszam, ale teraz tak bd dodawane rozdziały.
Jakieś pytania? :
Formspring.me (klik)
Do next, nie wiem kiedy. ;*
3 komentarze:
cudowny... naprawde. pisz częściej! <3
Cudaśny .. <33
Rozkaa123
Świetnee, z zainteresowaniem czytałam, dawaj jeszcze ;D
Prześlij komentarz