poniedziałek, 24 października 2011

20 –’ Jesteś mi do czegoś bardzo potrzebna.’

[…]

-Witam. Jestem Kate. Matka Effy. – przywitała się moja mama ze sztucznym uśmiechem. Christian uścisnął jej dłoń.

-To my już idziemy. – oznajmiłam ze sztucznym uśmiechem, ciągnąc za sobą Beadlesa. Moi rodzicie nie mieli już nic do powiedzenia, ponieważ zatrzasnęłąm drzwi i wyszłam.

-Przepraszam Cię za nich.. – westchnęłam. Głupio się czułam.

-Nie wiedziałem, że Jones to CI Jones. – westchnął. Ja tylko schyliłam głowę.

-Effy... – złapał mnie za ramię.

-Nie ważne z jakich jesteśmy rodzin i nie ważne, że one się nienawidzą. Kochamy się i to nam wystarczy. – uśmiechnął się i przybliżył mnie do siebie najmocniej jak potrafił. Zawsze tak robił.

-Jak Romeo i Julia. – wyszczerzyłam się. On przytaknął i oblizał usta. Ja zrobiłam to samo, ale jeszcze przygryzłam lekko dolną wargę i wyczułam, że go to podnieciło. Musnął delikatnie moje usta, chodź dobrze wiedziałam, że ma cholerną ochotę się w nie wpić. Tym razem ja przejęłam inicjatywę i wpiłam się w jego rozgrzane usta. Całował mnie bardzo delikatnie. Kiedy już skończyliśmy się „miziać” Christian chwycił mnie za rękę i zaprowadził do luksusowej restuoracji. Oboje zamówiliśmy steki. Rozmawialiśmy cały czas. Było cudownie. Sama nie wiem o czym gadaliśmy, tak jakoś samo wszystko się toczyło. Przed deserem, którym miał być creme brulee wyszłam do toalety przejżeć się w lusterku. Poprawiałam usta błyszczykiem, kiedy w odbiciu lusterka ujrzałam czarną postać, następnie ciemność… ktoś zgasił światło. Za chwile poczułam silne ramiana łapiące mnie od tyłu. Na brzuchu przez ubranie poczułam chłodne ręce, zaplatające się wokół mojej talii. Czułam czyjś oddech na mojej szyi.

-Nie bój się… - szepnął głęboki, męski głos, którego strasznie się przestraszyłam.

-Puść mnie. – zarządzałam drżącym głosem.

-Niestety nie mogę tego zrobić… - wyszeptał mi do ucha nieznajomy. Połgnęłam cicho ślinę, udawając dzielną.

-Czemu? – spytałam cicho, lecz stanowczo.

-Jesteś mi do czegoś bardzo potrzebna. – stwierdził, bardziej mnie ściskając. Jęknełam cichutko z bólu. Poczułam, jak nieznana mi osoba przygniotła mnie mocno do ściany. Na ustach poczułam chłodny oddech i lodowate usta jakiegoś chłopaka, które delikatnie musnęły moje. Czarna postać zakleiła mi usta taśmą i z powrotem do siebie przytuliła. Poczułam, że wychodzimy na zewnątrz i wreszcie mogłam ujrzeć twarz nieznajomego. Był to Jeydon! Mój były chłopak! Rozstaliśmy się parę dłuuuugich lat temu. Chciałam krzyknąć, ale nie dane było mi to, gdyż miałam zaklejone usta. Wyszczerzyłam oczy i się rozpłakałam. Szarpałam się i tłumiłam w sobie krzyk. Zamknęłam oczy, ponieważ nie miałam ochoty go widzieć. Zacisnęłam szczelnie powieki, a chłopak wstadził mnie do auta, wcześniej związując mi ręce i nogi. Poczułam, jak Jeydon wsiada do samochodu i delikatnie ściąga mi plaster z ust.

-Ty jebany huju! Masz mnie natychmiast wypuścić! Co to ma znaczyć?! Odpierdol się ode mnie pierdolony sukinkocie! – zaczęłam się wydzierać na niego. Byłam wściekła i przestraszona.

-Uspokój się maleńka. Nic Ci nie zrobię. – wyjaśnił.

-Masz mnie natychmiast rozwiązać i wypuścić, a jak nie to przysięgam, że coś Ci się stanie i wylądujesz na pogotowiu i od razu pod aparatuę! – wykrzyczałam. Chłopak zaśmiał się gromko i odpalił pojazd.

-Czy do Ciebie nie dociera fiucie?! Masz mnie wypuścić! – kolejny raz z rzędu się wydarłam na niego. On dzielnie znosił i ignorował moje wyzwiska na niego i rządania. Dobrze wiedziałam, jak go wkurwiam.

-Stól pysk tania dziwko! – krzyknął wreszcie zdesperowany.

-Jak mnie nazwałeś sukinsynu?! Jeśli ja jestem tania, to ty jesteś kurwa gratis! – wkurwiłam się.

-Przestań jojczyć, bo mi uszy kurwa odpadają suko! – wydarł się na mnie.

-Spierdalaj! – krzyknęłam.

-Nareszcie! Ahh.. cisza! – delektował się.

-Zajekurwabiście! Co nie?! – wydarłam się po dłuższej chwili z udawanym entuzjazmem, który był sarkazmem, a ten aż się wzdrygnął ze strachu.

-Co się boisz tak małej osóbki jak ja? – udawałam zaskoczenie.

-Zaraz ta krucha osóbka srogo oberwie od dużej i silnej osoby! – zagroził mi.

-Grozisz mi?! – zakpiłam z niego i spojrzałam jak na ostatniego idiotę.

-Owszem. – zatwierdził i zgasił auto. Wysiadł i otworzył mi drzwi. Wziął mnie na ręce i zaniusł do ciemnego pomieszczenia. Za chwile zapaliło się śmiatło, a chłopak usadził mnie na łóżku i zaczął rozwiązywać. Nie mogłam z siebie wydusić żadnego słowa. Byłam niesamowicie wystraszona. Kiedy już byłam „wolna” zażądał mojej komórki. Oczywiście na początku zaprzeczałam, ale wreszcie uległam. Nie miałam wyboru. Zadzwonił do mojego chłopaka. Tak głośno krzyknął do słuchawki Christian, że aż ja go usłyszałam, a Jeydon stał w drugim końcu pokoju.

-Effy! Gdzie jesteś?! – jego zdesperowany głos doprowadził mnie do płaczu. Podbiegłam do Jeydona.

-Ratunkuuuu! Christian ratu… - nie dane było mi dokończyć bo Jeydon zatkał mi usta dłonią.

-Ona jest moja! – zaśmiał się zwycięsko Jey.

-Ktoś ty?! – krzyknał wkurwiony.

-Jeydon Wale! – wypowiedział się z dumą.

-Jeydon tu sukinkocie! Wypuść moją dziewczyne! Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! – krzyczał Chris.

-Słuchaj… zrobimy tak! Oddam Ci Twoją zdobycz, ale musisz mi zapłacić!

-Chcesz pieniędzy?

-Nie! Chcę Twojej śmierci! Ty za nią!

-Śnisz! Dzwonie na policje!

-Tylko spróbujesz, a Twojej Effy stanie się coś bardzo złego i chyba dobrze wiesz co mam na myśli. Mmm… ona jest taka seksowna i podniecająca!

-Nie ośmielisz się!

-Zakład?!

-Dobra!

-Nie! Nie możesz! – wyrwałam się z uścisku Jeydona.

-Effy! Kochanie! Dla Ciebie wszystko i umrę za Ciebie!

-Nie! Nie zgadzam się! –krzyczałam zdesperowana.

-Zdecyduj się i zadzwoń. Na razie. – powiedział Jey do słuchawki i się rozłączył.

-Ty wredny łotsze! Nie ośmielisz się zabić Christiana! Ja go kocham!

-Muszę to zrobić! Tylko tak mogę się na nim zrewanżować, za to, co mi zrobił. – rzekł i wyszedł z pokoju do drugiego. Zostałam sama i zastanawiałam się, co takiego Christian zrobił Jeydonowi.

CDN…


***

Tak, wiem. Ostatni był tydzień temu. -.-

Przepraszam.

Ale jakoś ostatnio nie mam na nic siły. ; /

Wykańcza mnie to wszystko.

Aaaaa! Halloween! <3

Yyyyyp! ;p

Do next. ;*

KOMENTUJCIE!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

O_O
SZOK!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

? ! Zdziwiona przebiegiem zdarzeń w H*J ! Zajebisty ! Mam nadzieje, że nastepny będzie szybko dodanyyy . ! :***
Rozkaa123

Wioleta BKF pisze...

Szybciej dodałam następne :D ciekawość mnie zżera :D powalające