Obudził mnie ostry zapach kofeiny unoszący się w pomieszczeniu. Delikatnie otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechającego się do mnie Jeydona. Skrzywiłam się na samą myśl o sytuacji, w której się znajduje.
-Pijesz? – spytał po pewnym czasie Jey, wkazując na kubek z kawą.
-Yhym.. – jęknęłam cicho.
-Ile słodzisz? – spytał ponownie.
-2. – odpowiedziałam krótko.
-Ja też. – uśmiechnął się lekko i za chwile wyszedł z pokoju, w którym się znajdowałam. Powoli posłodziłam kawę i zaczęłam ją popijać. Nagle do pokoju wszedł Jey i usiadł na krzesełku obok łóżka, na którym siedziałam.
-Masz zamiar mnie tak tutaj więzić? – spytałam po pewnym czasie, unosząc jedną brew do góry i spoglądając na niego, jak na debila.
-A co? Nie pasuje? – zakpił.
-Co ty wygadujesz?! Zawsze marzyłam, żeby jakiś zboczeniec mnie więził! – odpowiedziałam z sarkazmem. On tylko parsknął pod nosem.
-Ej! Trochę szacunku! – zwróciłam mu uwagę.
-Słuchaj mała! Nie masz prawa mnie tak traktować, bo źle to się dla Ciebie skończy! – zagroził mi.
-Pff! Ale się boję! Ty sobie możesz! – zakpiłam z niego i wzięłam kojekny łyk kawy.
-No! Mogę sobie! – zaśmiał się zwycięsko.
-No! Chyba konia zwalić. – zaśmiałam się również zwycięsko.
-Uważaj! – powiedział i wyszedł z pokoju, do kuchni. Z kuchni dochodził dźwięk czegoś, co się smaży na patelni i zapach jajecznicy unoszący się w powietrzu. Kiedy wstałam z łóżka, zauważyłam, że mam na sobie tylko długą, męską koszulkę i majtki. Rozebrał mnie zboczeniec jebany! Ja pierdole.
Po cichu powędrowałam do kuchni i wychyliłam się zza rogu. Przyglądałam się dość masywnej postury chłopakowi o brązowych włosach, który smaży jajko. Przypatrywałam się mu z widoczną uwagą. Z transu wyrwał mnie sms, który przyszedł na komórkę zielonookiego. Chłopak odwrócił się i mnie zobaczył. Spojrzał na mnie dziwnie, ja wyszłam zza rogu, a on wyjął komórkę z kieszeni od spodni i coś odpisał.
-Kto to? – spytałam cicho po dłuższej chwili, siadając do stołu.
-Nie Twój interes. – zapytskował i zaklnął pod nosem ciche „kurwa”, bo właśnie jajecznica mu się prawie przypaliła. Zażenowana wstałam od stołu i odepchnęłam chłopaka „z bioderka” od kuchenki.
-Jeśli ma to być zjadalne, to ja to zrobię. – stwierdziłam i zaczęłam przyżądzać „danie”. On tylko przytaknął i znowu zaczął pisać coś w telefonie.
-Dowiem się, kto to? – zapytałam ponownie i spoglądałam na niego co jakiś czas i za każdnym razem miał inny wyraz twarzy.
-Nie dasz mi spokoju, dopóki Ci nie powiem, prawda? – spytał zrezygnowany.
-Owszem. – oznajmiłam, nakładając 2 porcje jajecznicy na talerze.
-Zawsze taka byłaś. – uśmiechnął się pod nosem.
-Jaka? – spytałam, podając mu talerz z jedzeniem.
-Taka… - zamyślił się na chwilę.
-Nie dająca za wygraną, odważna, pyskata i cholernie seksowna. Nic się nie zmieniłaś. – rozmarzył się. Ja pierdole. Co za obleśny typ.
-Czemu mnie tak traktujesz? – spytałam, jedząc jajko, on także zaczął je konsumować.
-Mmmm. Boskie! – pochwalił mnie. Uśmiechnęłam się leciutko pod nosem, nic nie odpowiadając.
-To? – spytałam. On tylko głośno westchnął i przyglądał mi się z widoczną uwagą, jak wrzeram.
-Co się tak żarówisz? Ciastko Ci wiszę? – podniosłam do góry jedną brew.
-Chybaa… - zaciął się.
-Chyba co? – poprawiłam go.
-Chyba Cię kocham. – westchnął, wlepiając we mnie swój wzrok. Zatkało mnie.
-Że kurwa co?! – krzyknęłam zdesperowana.
-Nie! Ty, ty! Ty nie możesz mnie kochać! Ja kocham Christiana, pamiętasz?! Nie! Wybij to sobie z tego tępego łba! – krzyczałam zdesperowana.
-Przyko mi Effy, ale nie mogę. Ja Cię kocham. – nie dawał za wygraną. Zaczęłam nerwowo walić lekko głową w stół.
-Luuuudzie! Ratujcie mnieee! – mówiłam do siebie zażenowana tą sytuacją.
-Słuuuchaj mnie. – złapał mnie za ramię, a ja przestałam walić głową w stół i spojrzałam na niego z pod mojej grzywki.
-Zabiję Christiana, a ty będziesz wolna! Zakład? – uśmiechnął się.
-No chyba Cię powaliło na dekiel! W życiu się na to nie zgodzę! – krzyknęłam na niego jak na ostatniego idiotę.
-Czy ty naprawdę myślałeś, że się na toi zgodzę? Pff! Tępak! – znowu krzyknęłam.
-Ale jesteś słodka jak się wkurzasz! Mmrrr! – zamruczał do mnie. A ja się zbrzydziłam.
-To patrz jak zamieniam się w cukier! – krzyknęłam sarkastycznie.
Kiedy już się trochu uspokoiłam usiadłam z powrotem do stołu, kładąc głowę na blacie. Nagle Jeydon wstał i nie wiem czemu, ale ja również. Staliśmy ze sobą oko w oko. On patrzył się na mnie jak na 7 cud świata, a ja na niego, jakbym miała go zaraz zabić tym ogromnym nożem leżącym na stole! No jasne! Co ze mnie za idiotka! Teraz będę zgrywać, że też go kocham. Mam świetny plan!
-Jeydon.. ahh.. nie wiedziałam, że masz zielone oczy. – to wszystko było udawane i wyssane z palca! Jestem świetną aktorką. Skormność.
-A ja akurat wiedziałem, że ty masz takie śliczne brązowe oczęta. – uśmiechnęłam się i „zatrzepotałam” rzęsami. Delikatnie się do niego przysunęłam, a on gwałtownie złapał mnie w talii i przyciągnął jak najbliżej siebie. A że byłam od niego niższa o prawie głowę, to stanęłam na paluszkach i wpiłam się w jego usta. On zdziwiony za chwile odwzajemnił to. Kiedy chciał się już odkleić nie pozwoliłam mu na to i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Po omacku wyszukałam nóż i wbiłam mu go w klatkę piersiową. Bezwładnie opadł na podłogę i jego ostatnie słowa to: „Kocham Cię, Effy…”.
Po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam i schowałam twarz w dłonie. Rozpłakałam się. Właśnie zabiłam człowieka!
CDN…
***
Elo. ^^
Sorrka, że taki zastój, ale nie mam czasu pisać, ani dodawać notek.
Chyba nie bardzo ciekawie. Sorrki.
W poniedziałek Sandra i Marlena: Halloween! <3
Cukierek albo Psikus. ;p
Dobra, spadam oglądać "Miasteczko Halloween" i mam wyjebane. :D
Narczi. ;*
Do next. :3
3 komentarze:
Fajneeee .^^
Przeczytałam wszystkie blogi i czekam z niecierpliwością na następny post. A będziesz jeszcze pisać jakąś książkę ? ;mysli;
ojeju o_O to było dziwne... mało troszkę trzymało w napięciu ale NADAL CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY!
zajebisteeeeeee XD
Prześlij komentarz